Endo-wstyd
Poniższy artykuł jest autorstwa Katarzyny Zaród, wolontariuszki fundacji.
Endometrioza to przewlekła choroba, na którą cierpi około 10% kobiet i osób z macicami. Jej objawy to: silne bóle menstruacyjne i owulacyjne, chroniczny ból podbrzusza (narządy miednicy mniejszej), bóle lędźwi, obfite krwawienia miesiączkowe czy niepłodność. Jednym słowem – cierpimy. I mimo ogromu cierpienia, często chowamy naszą chorobę przed światem, nie mówimy o niej głośno, a gdy już mówimy, to przepraszającym tonem. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie jest mnóstwo, ja chciałabym skupić się na jednej z nich – jest nią wstyd.
Wstyd i fizjologia
Mnóstwo naturalnych procesów życiowych, jakie nasze ciała przeprowadzają każdego dnia, jest okryte ogromnym tabu. Wszyscy ludzie w jakimś stopniu wstydzą się tych procesów. Przykładowo – łatwiej jest nam powiedzieć, że mamy problemy trawienne, niż że mamy biegunkę. Albo, że mamy “te dni” albo “kobiece problemy”. A nawet jeśli jesteśmy w tej kwestii otwarci, to reakcje otoczenia często pokazują nam, że choć my sami nieźle radzimy sobie z łamaniem tabu, to przed całym społeczeństwem jeszcze daleka droga. Nie da się mówić o endometriozie bez mówienia o okresie, krwi, w niektórych przypadkach o wypróżnianiu się i wydalaniu. Wszystkie te czynności fizjologiczne budzą w nas szeroką gamę emocji, takich jak wstręt, obrzydzenie czy niechęć. Ktoś może ci powiedzieć, że to twoja prywatna sprawa. Ktoś inny może przywołać cię do porządku, twierdząc że o “takich rzeczach” nie wypada mówić głośno. I jak tu się nie wstydzić?
A nastolatki? Zgłaszanie “niedyspozycji” na WF może skończyć się różnie – bo nie wszyscy mamy empatycznych, wyrozumiałych nauczycieli i nauczycielki. Nie mówiąc już o wyśmiewaniu czy żartach ze strony grupy rówieśniczej, na co grono pedagogiczne w teorii powinno reagować, jednak w praktyce różnie bywa. Czy wiesz, ile nastolatek opuszcza lekcje podczas okresu, bo wstydzi się, że nie ma dostępu do podpasek, tamponów czy kubeczków? Zgodnie z danymi prezentowanymi przez inicjatywę Różowa Skrzyneczka, jest to aż 21% uczennic. A ile dziewcząt i kobiet z niepełnosprawnością nie ma dostępu do publicznych toalet, w których mogłyby tę podpaskę czy tampon zmienić, albo nie może zrobić tego bez asystencji?
No a diagnoza, leki, kontrole lekarskie, operacje? To wszystko kosztuje. Zapożyczamy się, zakładamy zbiórki i wstydzimy się, że nie mamy pieniędzy na życie, bo wszystko, co wpłynie na nasze konto, przeznaczamy na leczenie. A przecież endometrioza potrafi wyłączyć nas także z życia zawodowego! Możemy mieć problem z utrzymaniem pracy, gdy choroba daje nam w kość tak bardzo, że nie wyrabiamy się z obowiązkami. Możemy pracować mniej, brać więcej zwolnień lekarskich (o ile mamy umowę o pracę, co w Polsce nie jest takie oczywiste). Wstydzimy się, bo w powszechnej świadomości problemy finansowe kojarzone są – niesłusznie! – z niezaradnością czy lenistwem. A gdy przez tyle lat słuchałyśmy, że okres musi boleć, że wymyślamy i wydziwiamy, to zrozumiały jest lęk przed usłyszeniem, że choroba to tylko wymówka dla niezaradności czy lenistwa. Wstydzimy się tego, że ktoś może uznać nas za leniwe czy niezaradne. Albo słyszałyśmy to tak często, że same zaczęłyśmy w to wierzyć.
I wreszcie – wstydzimy się iść do ginekologa. Jestem dość aktywna w wielu “kobiecych” społecznościach internetowych, i praktycznie codziennie czytam posty dziewczyn czy dorosłych, które proszą o domowe sposoby na infekcje intymne, omdlewanie z bólu w trakcie okresu czy zdobycie recepty na antykoncepcję, bo wstydzą się albo iść do ginekologa, albo powiedzieć własnym rodzicom czy opiekunom, że chciałyby do ginekologa iść. Albo dorosłe kobiety, po 20, 30 roku życia, które nigdy nie były u ginekologa. I nie, nie dlatego, że nie czuły takiej potrzeby, a dlatego, że tak głęboko mają zakodowany wstyd przed rozebraniem się do badania czy mówieniem o swoich intymnych dolegliwościach, w tym tych związanych z seksem.
Wstyd a funkcjonowanie z chorobą przewlekłą
Bo wstyd nie dość, że potrafi siedzieć w nas głęboko, to reakcje innych na próby otworzenia się mogą go pogłębiać. Co się dzieje, gdy się wstydzimy? Spuszczamy wzrok, czerwienimy się, pocimy się, czujemy uderzenia gorąca na twarzy i ciele. Czujemy się też źle z tym, co zrobiliśmy lub powiedzieliśmy, mamy wrażenie, że było to w jakiś sposób niewłaściwe, niestosowne lub nie na miejscu. W efekcie możemy w końcu przestać w ogóle próbować poruszać temat naszej endometriozy żeby tylko uniknąć nieprzyjemnych reakcji. Żeby tylko nie musieć się wstydzić. Zaciskamy zęby, robimy dobrą minę do złej gry, przyklejamy sztuczny uśmiech do twarzy i bez mrugnięcia okiem kłamiemy, że czymś się zatrułyśmy, że mamy migrenę, że pies kuzyna sąsiada nam się pochorował. Wstyd nas izoluje, odbiera nam szansę uzyskania pomocy, bo jak mamy ją dostać, gdy boimy się o nią poprosić? A to może zagrażać naszemu zdrowiu i życiu! Kiedy wstydzimy się iść do gabinetu lekarskiego czy szczerze opowiedzieć o swoich dolegliwościach, nawet jeśli mamy taką możliwość.
Nie będę wmawiać Ci, że wstyd to Twój problem – bo to jest także problem społeczny. Wszyscy w jakimś stopniu się wstydzimy, bo jesteśmy tego uczeni od najmłodszych lat naszego życia. Walka z nim może trwać długo, może być trudna i wymagać wsparcia specjalisty. Ale warto ją podjąć! Kiedy otworzysz się na mówienie o endometriozie, swoich dolegliwościach i drodze, jaką przeszłaś, otworzysz przed sobą także mnóstwo nowych dróg do uzyskania wsparcia bądź udzielenia tego wsparcia innym osobom, które go potrzebują. Powiem więcej – nauczenie się, że choroba czy jej objawy nie są powodem do wstydu, może nawet uratować nam życie, bo, jak już pisałam wyżej, to właśnie wstyd często powstrzymuje nas przed korzystaniem z opieki medycznej. Może się też, niestety, zdarzyć, że reakcje na otwartość i mówienie wprost o tym, że chorujesz na endometriozę czy masz okres, będą nieprzyjemne czy wręcz agresywne. Pamiętaj jednak, że nie masz wpływu na to, jak zachowają się inni ludzie, i nie musisz się o to obwiniać – to nie jest Twój problem. Ale swoją postawą możesz dawać dobry przykład innym. Nie bój się prosić o pomoc, gdy jej potrzebujesz.
Masz zdiagnozowaną endometriozę lub chcesz zdiagnozować się pod tym kątem? Polecanych lekarzy znajdziesz na naszej mapce!
Jestem poruszona, od 30 lat choruję, nie potrafiłam o tym mówić i nadal mam poczucie winy. A teraz czytam o moim życiu o tym czego od lat nie potrafiłam wyrazić. Z Serca dziękuję.